Cracovia – Zagłębie 0:0. Miedziowi z cennym punktem w Krakowie
            Na zakończenie 14. kolejki PKO BP Ekstraklasy, na stadionie przy Kałuży w Krakowie nie padła ani jedna bramka. Cracovia miała swoje szanse, ale ich nie wykorzystała. Miedziowi wywożą cenny punkt.
KGHM Zagłębie Lubin od początku spotkania starało się narzucić gospodarzom swój rytm gry, stosując wysoki pressing. Już w 12. minucie Tomasz Makowski odzyskał piłkę przed polem karnym Cracovii i idealnie dograł do Marcela Reguły, który mocnym strzałem próbował zaskoczyć Sebastiana Madejskiego. Uderzenie okazało się jednak niecelne i wynik pozostał bez zmian.
W 33. minucie gospodarze odpowiedzieli groźnym strzałem Dominika Piły z dystansu, ale piłka poszybowała nad bramką Jasmina Buricia. Chwilę później okazję miał Aleks Ławniczak, jednak również chybił. Najlepszą sytuację w pierwszej połowie stworzyła Cracovia – po dośrodkowaniu z lewej strony boiska główkował Filip Stojilković, lecz czujny Burić popisał się świetną interwencją. Do przerwy utrzymywał się wynik 0:0.
Po zmianie stron gospodarze starali się przejąć inicjatywę. W 56. minucie po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Ajdina Hasicia groźnie główkował Oskar Wójcik, ale piłka minęła bramkę Miedziowych. W odpowiedzi, po akcji Filipa Kocaby, bliski zdobycia gola był Leonardo Rocha, jednak jego strzał przeszedł tuż obok słupka.
W 66. minucie Michał Nalepa spróbował szczęścia z dystansu, lecz uderzenie nie znalazło drogi do siatki. W końcówce Cracovia jeszcze raz zagroziła bramce Zagłębia – w doliczonym czasie gry ponownie głową uderzał Stojilković, ale Burić był na posterunku i pewnie obronił.
Ostatecznie spotkanie zakończyło się bezbramkowym remisem 0:0. Dla KGHM Zagłębia Lubin to cenny punkt wywalczony na trudnym terenie, gdzie Cracovia pozostaje niepokonana od maja.
-Na pewno chęci mieliśmy większe. Chcieliśmy ten mecz tak rozegrać, aby go wygrać i zdobyć bramkę z gry, po stałym fragmencie lub po fazie przejściowej, ale byliśmy dziś nijacy. Mogliśmy pokazać się o wiele lepiej. Większość spotkania graliśmy jak Cracovia z Lechem Poznań, ale wtedy Cracovia wygrała 4:1. Liczyliśmy, że po zmianach nasza gra ruszy, a napastnik i dwóch skrzydłowych mieli pokazać jakość oraz szybkość. Nic nie wpadło, a było nerwowo w naszym polu karnym. Gospodarze mieli jedną dobrą okazję, ale byli skazani na atak pozycyjny, a to nie jest łatwe. Broniliśmy się, a fazy przejściowe nam nie wychodziły. Musimy wyciągnąć wnioski z tego meczu. Będziemy musieli także pewne rzeczy zmienić. Na plus jest czyste konto i kolejne występy wychowanków, bo to jest przyszłość Zagłębia. Łapią minuty na trudnym terenie w trudnym meczu. Będą piąć się w górę i to pociągnie całą drużynę. Każdy mecz jest dla nas lekcją i mamy nadzieję, że będziemy mieli pożytek zarówno z tych młodszych, jak i bardziej doświadczonych zawodników – podsumował trener Leszek Ojrzyński.