Mieszkańcy Zgorzelca chcą powrotu straży miejskiej
Po blisko dziesięciu latach od likwidacji straży miejskiej temat jej powrotu ponownie pojawił się w przestrzeni publicznej. Mieszkańcy Zgorzelca, zaniepokojeni rosnącymi problemami z parkowaniem, porządkiem oraz brakami kadrowymi w policji, złożyli petycję o reaktywację formacji. Rada Miasta poparła inicjatywę jednogłośnie — to jednak dopiero początek całego procesu.
Burmistrz Zgorzelca, Rafał Gronicz, nie kryje, że sam widziałby w mieście ponowną obecność strażników, lecz podkreśla, iż największą barierą okazują się koszty. Na stole pojawił się jednak nowy pomysł, który mógłby zwiększyć szanse na realizację projektu. Gmina wiejska Zgorzelec rozważa bowiem współpracę i współfinansowanie pierwszej w Polsce straży miejsko-gminnej.
Według wstępnych założeń miasto miałoby finansować trzech strażników, a gmina – dwóch. Władze obu samorządów podkreślają jednak, że decyzje będą zależały od ostatecznych wyliczeń i możliwości budżetowych.
W zgłoszonych postulatach mieszkańcy wskazują szereg problemów, które w ich ocenie wymagają częstszej i szybszej interwencji: łamanie zasad parkowania i blokowanie dróg, niszczenie terenów zielonych, nielegalne wysypiska śmieci, spalanie odpadów w domowych piecach, nocne zakłócanie porządku, szczególnie m.in. w rejonie Parku Paderewskiego.
Część zgorzelczan uważa, że policja — choć reaguje — nie jest w stanie poradzić sobie ze wszystkimi zgłoszeniami. Statystyki pokazują, że problem jest realny — w zgorzeleckiej policji na ponad 230 etatów pozostaje prawie 80 wakatów. Choć mieszkańcy liczą na szybkie działania, władze studzą emocje. Procedury, planowanie finansowe i ewentualna współpraca z gminą sprawiają, że najwcześniej nowa formacja mogłaby powstać za około dwa lata.